Skończyłam chustę z mieszanki moheru, wełny i akrylu. Chciałam, żeby była lekka - choć spora, bo ma mnie dobrze grzać. Do melanżowego moheru dodałam jeszcze jaskrawozielony, brąz i kolor mchu. Wyszła miękka chusta, cieplutki otulacz, którą zamierzam nosić do pracy, zarzucać na lekkie kurtki i sweterki (bo u nas zawsze coś podstępnie wieje).
Pozdrawiam słonecznie, Krista
Pozdrawiam słonecznie, Krista
Komentarze
Prześlij komentarz
Serdecznie pozdrawiam wszystkich Komentatorów i dziękuję za wpisy.