30a. Widoczki z jarmarku 1

Co roku, od lat jeżdżę na Jarmark Dominika do Gdańska, zawsze się tu działo, nazywano go jarmarkiem PRL-u, zawsze coś "rzucili", coś się upolowało , to buty, to jakiś ciuszek, coś dla dzieci, do mieszkania i fajnie było,coś smacznego się zjadło, piwkiem chłodnym popiło radośnie, każdy wracał z jakimś skarbem - zadowolony. 


Ostatnio jakoś przybladła nam ta piękna impreza, zostało tylko kilka uliczek z kramami, zniknęła prawie cała część pchlego targu, zostali tzw. kolekcjonerzy z jakimiś talerzami po 200 zł... szkoda. Na szczęście samo miasto, starówka pięknieje z każdym dniem i dla niej warto tu przyjechać, zawsze. Malarze na Długiej nadal malują kamieniczki i małe uliczki, Neptuna, Żurawia i tę magiczną okolicę...



Udało mi się wypatrzeć kilka klimatycznych drobiazgów, tak ważnych dla naszego Jarmarku. I za rok znowu z przyjemnością i nostalgią będę deptać tymi uliczkami, powspominam letnie ciepłe dni pełne uroku spędzone na naszej Starówce...
pozdrawiam, Krista 







Komentarze