19i Jak namalować portret? Anna.

 Dziś zastanawiam się nad tym jak ugryźć temat portretu w malarstwie. Oglądam różne techniki, kupiłam sobie odpowiednią książkę i co najważniejsze, postanowiłam sobie, że wreszcie się za to wezmę, nie ma na co czekać :)

Bohaterkami moich obrazów są moje ukochane dziewczyny z rodziny, te które odeszły i te które jeszcze są - łącznie ze mną. Nie oczekuję, że będą to dzieła na wysokim poziomie albo jakieś niespotykane cuda. Ale mam nadzieję, że uda mi się uchwycić to spojrzenie, ten uśmiech, ten kolor włosów lub nastrój z tamtego dnia, który już nigdy nie wróci... Wrażenie, impresja, mijanie, ulotność chwili, nostalgia.  Otóż oczekuję, że właśnie te najtrudniejsze momenty w malarstwie portretowym uda mi się z czasem opanować. Dzięki lekcjom w pracowni odważniej mierzę się z trudnymi tematami i mam wrażenie, że poradzę sobie z odpowiedziami na moje pytania. Pozdrawiam Was serdecznie, Krista.

 ps. jak do tego się zabrałam - najpierw zrobiłam szkic ołówkiem, rysując ze zdjęcia i pilnując proporcji, potem zamalowałam transparentną cienką warstwą akrylu ochrą, a jak wyschło zamalowałam wstępnie tło grubym pędzlem i zaznaczyłam włosy, cieńszym oczy i usta, a potem jasne i ciemne kolory. Ten obraz jest akurat nie wykończony, ale gdy idziemy dalej trzeba zamieszać sobie farby na odcienie skóry. Są różne zestawienia kolorów ja używam mieszanki ochry, żółtego, czerwonego, brązu i ultramaryny z bielą. Można też na bazę zrobić z czerwonego i białego różowy i dodać ciut ciut czerni, a potem jako ciepłe tony dodawać pomarańczowego a na zimne tony do bazy dodawać ultramaryny, oczywiście bardzo delikatnie i po trochu. I wtedy najtrudniejsza część czyli cieniowanie i nakładanie kolejnych warstw farby na twarz i włosy. Tam gdzie pada cień kolor powinien być zimniejszy, gdzie światło cieplejszy. W zależności od koloru tła czy ubrania modela można dodawać jeszcze odcienie fioletu i zieleni, bordo czy brązy. Włosy grubszym pędzlem, ciemniej,a potem jaśniejsze kolory tam gdzie światło i na koniec cienkim pędzlem można nanieść pojedyncze włoski najjaśniejszym kolorem. Tak w skrócie co i jak.


To portret Anny, mojej babci kochanej. Chcę zostawić go w takim surowym tonie. Choć to tylko szkic, podmalówka, gdy chciałam to wykończyć odkryłam, że w tej formie mocniej do mnie przemawia. Jest jakby w cieniu, ukryta, niejednoznaczna, nieodgadniona, z wieloma tajemnicami, które zabrała ze sobą... taka właśnie była.

Komentarze